środa, 2 lipca 2014

Wczoraj zakonczylam kurs medytacji Vipassana, zwany retreat, czyli odosobnienie. To bylo jedno z najlepszych doswiadczen mojego zycia. Bardzo trudne i bardzo ciekawe. 10 dni w pieknym miejscu w Mahabodi Meditation Centre, miejsce ukryte pomiedzy skalami z widokiem na kilka okolicznych pasm gorskich. Magiczne miejsce.





sala do medytacji








10 dni z powtarzajacym sie schematem - pobudka o 5.00, joga o 5.30, medytacja o 6.00, sniadanie o 7.30 i tak do21.30, kiedy dzien konczyl sie ostatnia medytacja. 10 dni milczenia - tzw. noble silence, nie wolno nam bylo rozmawiac, mozna bylo tylko zadawac pytania nauczycielowi. Nauczyciel rewelacyjny - Bhanti Rahula, mnich z Los Angeles, ale z 40 letnim doswiadczeniem.
Mozna o nim poczytac na blogu: bhanterahula.blogspot.com. 





Zgrabnie laczyl wschodnia madrosc i dyscypline z zachodnia potrzeba wolnosci i luzu. 
Madry, doswiadczony czlowiek z duzym poczuciem humoru, co bylo nam bardzo potrzebne, bo praktyka byla
na prawde wymagajaca. Na poczatku glowne doswiadczenie to bol, po pol godzinie siedzenia stopy, kolana i biodra 
blagaja o zmiane pozycji. Z czasem bol mozna przezwyciezyc, a wlasciwie juz sie go nie czuje. Trzy glowne 
przeszkody w medytacji to bol, sennosc i myslenie (tzw. malpie mysli). W metodzie Vipassana pracuje sie nad 
uwaznoscia (midnfulness) i koncentracja poprzez oddychanie i swiadomosc wszystkich zmyslow. Zmudna praca, 
ale daje efekty. Mozna osiagnac bardzo przyjemny stan koncentracji i wyciszenia, kiedy znikaja mysli i czlowiek staje sie
oddychajaca jednoscia. Trudno to wytlumaczyc, trzeba doswiadczyc :).
W ciagu dnia bylo ok. 4-5 godzin medytacji siedacej i 1,5 godziny medytacji chodzacej, bardzo ciekawe doswiadczenie.
W ostatnim dniu siedzielismy 2 godziny bez ruchu!!! I wszyscy wytrzymali...
Poza tym wyklady z buddyzmu tzw. Dhamma talks, spiewy, ogladanie zachodu slonca i jedno z mocniejszych 
doswiadczen - medytacja o wchodzie slonca na szczycie gory, na ktora wspinalismy sie od 5.10. 





Tutaj grota Milarepy, w ktorej tez mozna bylo medytowac




Bardzo polecam takie doswiadczenie, chyba zostane stala bywalczynia takich retreats. 
Czuje sie bardzo dobrze, wyjatkowo ugruntowana, spokojna, uwazna i szczesliwa. 
A od jutra spotkania z Dalaj Lama...

1 komentarz:

  1. Super, do pozazdrszczenia. :-) wykłady tłumaczymy jako "Mowa Dharmy"

    OdpowiedzUsuń