sobota, 31 maja 2014

Dzisiaj wrocilam do cywilizacji, jesli tak mozna powiedziec :). Spedzilam 5 dni w dzikich miejscach - to byl pierwszy probny trekking z Likir do Lamayuru. Wrazenia niesamowite - gory przepiekne, widoki zaskakujace, te gory sa tak roznorodne, ze nie wiadomo co sie pojawi za zakretem, albo za kolejna przelecza. Nigdy nie widzialam tyle rodzajow skal, tutaj sa nawet skaly w kolorze fioletowym!
Momentami nie bylo latwo, jak przekraczam granice 3800 m.n.p.m. to zaczynam tracic oddech, to bardzo dziwne uczucie jak z kazdym krokiem coraz trudniej oddychac. Ale mozna sie przyzwyczaic, nagroda jest panorama gor. ktora widac na wysokosci 4200. To byla najwyzsza przelecz, ktora zdobylam.










Byl za mna przewodnik - Tundup, bardzo sympatyczny Ladakhijczyk, ktory urodzil sie w wiosce na wysokosci 4700! Czulam sie z nim bezpiecznie i dobrze, sporo opowiadal mi o buddyzmie, czasem powtarzal mantry...

Mieszkalam u rodzin w tak zwanych homestayach, pierwszy byl absolutnie prymitywny, ale bardzo rodzinny, byl tam czteromiesieczny Sanju cos tam, cos tam. W Ladakhu nie ma nazwisk, tylko bardzo dlugie imiona, kazdy ma inne. Dziecko nie ma nazwiska ojca, ani zona meza. Ciekawostka jest to, ze kapia dzeci 2-3 razy w miesiacu i dzieci maja bardzo ladna skore. A dorosli kapia sie  raz w miesiacu, nie wiem jak tam z ich skora :).




Zwiedzilam nie wiem ile klasztorow, sa zwykle na wzgorzach, na ktore trzeba sie wspiac. Niektore z XI wieku, inne z XVI, wszystkie piekne, kazdy inny. Wielkie posagi Buddy, dowiedzialam sie, ze poza kilkoma tysiacami form, w jakich wystepuje Budda sa 3 glowne postacie - Budda przeszly, Budda terazniejszy/ Shakjamuni i Budda przyszly/ Maitreya. Probuje zrozumiec buddyzm, ale to nie takie latwe. Moze pomoze mi Dalaj lama. ktory bedzie tu nauczal w lipcu.






W klasztorze Rizong spotkalam szescioletmiego mnicha, ktory bardzo plakal za mama i domem, byl w klasztorze tydzien.
 Dalam mu jablko, chyba pierwsze w jego zyciu, zaczal jesc i uspokoil sie :).



Najwieksze wrazenie zrobilo na mnie Lamayuru, piekny klasztor na wzgorzu i ksiezycowy krajobraz, tak zwany moonland. Niezwykle piekne miejsce, chcialam tam zostac na zawsze, ale wrocilam do Leh.
Za 2-3 dni jade do Srinigaru, czyli do Kaszmiru.



1 komentarz:

  1. Buddów jest jak mrówków ale traktować ich należy jako symboliczne reprezentację różnych aspektów zycia/psychiki np. Współczucia, medycyny, uważnie ci itd. Dla ułatwienia dla prostego ludu - to działo się ponad 2000 lat temu- każda właściwość ma odpowiednik w formie tj budda stoi, siedzi, ma 2 ręce albo 4 albo 6 bo może zrobić więcej niż normalny człowiek. Ma kolor biały albo czerwony albo zielony itp itd

    OdpowiedzUsuń